PiS nie zrezygnuje z miesięcznic smoleńskich. "Hołota i lumpenproletariat"
Każdego 10. dnia miesiąca prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oddaje hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej, składając wieńce przed pomnikiem upamiętniającym śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także monumentem, poświęconym wszystkim zmarłym. Co miesiąc pod pomnikiem smoleńskim dochodzi do awantury. W minioną sobotę na placu Piłsudskiego w Warszawie znów pojawiła się grupka osób, które próbowały zakłócić składanie kwiatów.
Gdy Jarosław Kaczyński próbował odjechać autem, drogę blokowało mu kilku wulgarnych działaczy lewicowych, znanych z demonstracji Komitetu Obrony Demokracji oraz Obywateli RP, którzy krzyczeli m.in., by polityk "przestał okłamywać ludzi" w sprawie katastrofy smoleńskiej. W pewnym momencie prezes PiS nie wytrzymał i powiedział do antypisowskiego "aktywisty" Arkadiusza Szczurka: "Ty putinowska szmato".
Co zrobi PiS? "Nie wyobrażam sobie, żebyśmy się ugięli"
– Nie wyobrażam sobie, żebyśmy ugięli się pod napływem hołoty i lumpenproletariatu, który zbiera się tam, by przeszkadzać w upamiętnianiu tych, którzy zginęli na służbie Polsce – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Moskal. – Nie będziemy zmieniać miejsca i uciekać – podkreślił poseł PiS.
Zdaniem polityka, aby uniknąć tego typu sytuacji, jak w ostatnią sobotę podczas miesięcznicy smoleńskiej, powinien zareagować premier Donald Tusk, który – jak stwierdził Moskal – "powie tej hołocie, żeby się wycofała i nie robiła burd, kiedy ludzie chcą upamiętnić tych, którzy zmarli w Smoleńsku".
– Nadal będziemy upamiętniać ofiary katastrofy smoleńskiej. I będziemy to robić w sposób godny tak, jak robiliśmy to zawsze. A jeśli będą tam przychodzić ludzie, którzy chcą nas atakować, to nie zmieni to faktu, że będziemy tam każdego miesiąca – zapewnił Michał Moskal.
– Nie będziemy szli na kompromisy z osobami, które popełniają przestępstwa. Dokumentujemy zachowania tych awanturników. Będziemy je przekazywać organom ścigania – dodał.